W chwili wkroczenia Prusaków na Śląsk (16 grudnia 1740r.) prowincja
ta była niemal całkowicie ogołocona z wojsk austriackich. Dlatego
dowództwo austriackie postanowiło ograniczyć się do obrony twierdz
śląskich, zwłaszcza Nysy, która zabezpieczała komunikację Śląska z
Morawami. Pochód Prusaków był bardzo szybki. W dniu 12 stycznia
1741r. skapitulowała załoga zamku w Otmuchowie i już następnego dnia
sam król pruski przeniósł główną kwaterę do tego miasta. Jak
stwierdził osobiście w czasie przeprowadzanego rozpoznania, Nysa
stanowiła obiekt militarny nader trudny do zdobycia. Fortyfikacje
twierdzy były w dobrym stanie; komendant Nysy, pułkownik Roth,
odznaczał się zdecydowaniem i odwagą. Rozkazał on spalić wszystkie
przedmieścia z wyjątkiem Zawodzia oraz wsie położone w pobliżu
umocnień, ażeby utrudnić nieprzyjacielowi dostęp do twierdzy.
Mieszczanie Nysy, którzy słynęli na całym Śląsku ze swego
przywiązania do katolicyzmu, postanowili wziąć czynny udział w
obronie miasta przed wojskami protestanckiego władcy i w tym celu
utworzyli oddział partyzancki pod wodzą pewnego rzeźnika.
O regularnym oblężeniu nie było tymczasem mowy, gdyż mocno
zamarznięta ziemia bardzo utrudniała kopanie rowów dobiegowych i
sypanie szańców. Król pruski sądził, że ostrzeliwując gwałtownie
miasto z ciężkich dział zmusi załogę Nysy do poddania się jak sam
oświadczył, oszczędzanie „kleszego gniazda” nie leżało w jego
zamiarach. |
|
Po kilku strzałach próbnych w dniu 18 stycznia obrzucono
nazajutrz Nysę gradem granatów i kul zapalających; ogień
artyleryjski wznowiono z nocy 20 na 21 stycznia i kontynuowano przez
cały prawie następny dzień. Ogółem na miasto spadły 1772 pociski.
Ucierpiała jednakże tylko część miasta; wybuchające pożary
mieszczanie gasili z takim poświęceniem i energią, że wzbudzili
podziw w samym Fryderyku II. W dniu 22 stycznia bombardowanie
ustało; Prusacy odstąpili od miasta i ograniczyli się do jego
blokady, zresztą nieskutecznej za względu na małą liczbę wojsk
oblegających. Komendant twierdzy, chcąc wynagrodzić mieszczan za ich
trud i poniesione szkody, wydał im zdeponowane w mieście towary
kupców wrocławskich, a cesarzowa austriacka Maria Teresa
podziękowała mieszkańcom Nysy za „wyjątkową dzielność i odwagę” i
obiecała wypłacić odszkodowanie za wszystkie poniesione straty
materialne.
Tak samo jak mieszczanie Nysy ustosunkowała się wrogo do Prusaków
ludność okoliczna. Chłopi prowadzili partyzantkę, mimo że Prusacy
wieszali każdego schwytanego z bronią w ręku. Miasteczka Jesennik,
Jawornik i Biała Prudnicka zostały przez nich spalone, ponieważ
mieszkańcy strzelali do wkraczających żołnierzy Fryderyka II. Odział
partyzancki utworzony przez mieszczan nyskich pochwycił trzydziestu
kilku okolicznych właścicieli ziemskich, którzy kontaktowali się z
Prusakami i odstawił ich do twierdzy. Ich los podzieliła również
hrabina Callenberg, znienawidzona za okrucieństwo, którą ujęli jej
poddani ze Ścinawy Nyskiej.
W początku marca król pruski postanowił rozpocząć regularne
oblężenie Nysy. Zamiar ten udaremniła ofensywa wojsk austriackich.
Prusacy musieli opuścić okolice Nysy i cofnąć się w kierunku Brzegu.
Wprawdzie Austriacy zostali powstrzymani po przegranej bitwie pod
Małujowicami, jednakże dopiero w połowie października Fryderykowi II
udało się dzięki zręcznemu manewrowaniu zmusić głównodowodzącego
austriackiego, hrabiego Neipperga, do opuszczenia obozu pod Nysą i
wycofania się na Morawy. Pozwoliło to Prusakom przystąpić do
następnego oblężenia Nysy. Nie wiedzieli oni zresztą, że komendant
twierdzy dostał rozkaz skapitulowania już po upływie 14 dni od
oblężenia. Rozkaz ten wykonał 31 października, przy czym załodze
pozwolono odejść bez żadnych przeszkód.
Władysław Dziewulski
esej "Nysa pod rządami pruskimi (1741-1945)"
W: "Miasto Nysa. Szkice monograficzne" |
|